Wodospady.

[Shayla]

To miejsce znajduje się na naszych terenach. Jest dość blisko rzeki w małej dolince. Wodospadom towarzyszą jeziora w których można się kąpać. Świetne miejsce do zabawy.

[Tiara]

Wbiegłam galopem.
Stanęłam nad brzegiem, wpatrując się w wodospad. Słońce było przyćmione przez chmury.

[Dannyl]

Wbiegłem kłusem, otrzepując skrzydła ze śniegu i zezując na ranę na pysku. Prawie wpadłem do wody i ledwie zatrzymałem się na krawędzi.

[Tiara]

Zobaczyłam ogiera. Zarżałam na przywitanie. Wykorzystując moc odepchnęłam chmury, aby słońce trochę poświeciło.

[Dannyl]

Słysząc rżenie znów prawie spadłem, po czym dałem kraba w tył, aby nie spaść z wodospadu. Spojrzałem na klacz i uśmiechnąłem się. Nieco głupkowato, ale zawsze coś. Szybko złożyłem skrzydła, ale skrzywiłem się, czując ostry ból w bokach.

[Tiara]

-Hej, jestem Tiara. A ty?-spytałam. Słońce już mocno świeciło.

[Dannyl]

-Dannyl. Miło mi poznać... Cię. - dokończyłem i kopnąłem się bok.

[Tiara]

Z rozbawieniem patrzyłam na Dannyla.

[Dannyl]

Wzdrygnąłem się na wspomnienie Pustkowia i uśmiechnąłem się niemrawo.

[Tiara]

-Coś się stało?-spytałam i przechyliłam łeb w dziwny sposób. Wyglądało to co najmniej zabawnie.

[Dannyl]

-Nieeee... - uśmiechnąłem się i stanąłem mniej więcej tak:

[Tiara]

 _____________________________
Muszę iść

[Dannyl]

_____________________________________
Ok, pa

[Tiara]

Zaśmiałam się, a bynajmniej wydałam z siebie dźwięk podobny do śmiechu śmiechu.

[Amelia]

Weszłam.
Zaczęłam pić wodę.