Weszłam.
Zaczęłam się przechadzać.
Po chwili usiadłam pod drzewem i zamyśliłam się.
Nagle dało się słyszeć potworny ryk.
Pisnęłam ze strachu aż nagle z zarośli wyszedł grizzly.
Zbliżał się do mnie węsząc. Zaczęłam krzyczeć i kiedy olbrzym już miał ze mną skończyć zza drzewa wyskoczył lis.
Stanął przede mną i wydał z siebie coś podobnego do syku. Niedzwiedz natarł na niego ale lis skoczył mu na plecy i zaczął go wściekle drapać. Po chwili zeskoczył z olbrzyma który uciekł. Potem idwrócił się do mnie i zapytał:
-Co ty tu w ogóle robisz? To nie miejsce dla dzieci. Szczególnie bardzo strachliwych dzieci.-Powiedział uśmiechając się.
-J-ja chciałam tylko pospacerować-Wyjąkałam.
-Cóż, mam nadzieję że to było dla ciebie dostateczną nauczką.-Odparł lis.-I tak na marginesie to jestem Arrow.-Przedstawił się ssak.
-Amy. Miło mi.-Uśmiechnęłam się słabo.-Czy mógłbyś...odprowadzić mnie do domu?-Spytałam z nadzieją w głosie.
-Jasne.I tak nie mam co robić-Powiedział Arrow i pomógł mi wstać.
(tak wyglądał:
)